Nie wiem czym zaimponował mi bardziej Dawid Kubacki. Tym że dźwignął wielkie oczekiwania i w oskarowym stylu zamknął sagę Czterech Skoczni, czy tym że zaraz po wyczerpującym konkursie w Bischofschofen (dwie godziny) i trzeciej serii z dziennikarzami (dwie i pół godziny), powiedział swojemu tacie: "Nie, do domu to ja prowadzę. Ty możesz być zmęczony". Siadł za kółkiem i pojechał. 1000 km.